Zmarła Jadwiga KUŁECZKO, kombatantka, pionierka Ustronia Morskiego
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 09 lipca 2018 r. ,w wieku 92 lat zmarła kombatantka, pionierka Ustronia Morskiego śp. Jadwiga KUŁECZKO.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się dziś, 12 lipca br. o godz. 13.00 w kościele parafialnym w Ustroniu Morskim. Po mszy św. nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na cmentarz komunalny przy ul. Wiejskiej w Ustroniu Morskim.
Rodzinie i bliskim wyrazy współczucia i otuchy składają:
Wójt Gminy Jerzy Kołakowski z pracownikami urzędu
oraz Andrzej Basarab z Radą Gminy Ustronie Morskie .
Jadwiga Kułeczko
Cudem uniknęła śmierci
Urodziła się 30.03.1926 roku we wsi Jezierce (gmina Ludwipol, powiat Kostopol, woj. Wołyńskie). Na rodzinnym gospodarstwie wychowała się z dwoma siostrami i trzema braćmi. Tam chodziła do szkoły. Tam też spędzała beztroskie chwile do roku 1942, kiedy do wioski wkroczył oddział policji ukraińskiej pod dowództwem kilku Niemców. Wymordowali wszystkich mieszkańców, a wioskę spalili. Jadwiga cudem uniknęła śmierci. W tym czasie przebywała u swojej cioci, pięć kilometrów od rodzinnej wioski. Jadwiga została sama. W 1944 roku wstąpiła do IV Dywizji I Armii Wojska Polskiego. Służyła jako sanitariuszka. Uczestniczyła w walkach o Wał Pomorski, Kołobrzeg, Berlin. Po wojnie przetransportowana w okolice Katowic. Jako sierota nie miała dokąd wracać. Pojechała wraz ze swoją koleżanką z wojska do Wałcza. Zamieszkała z jej rodzicami w jednym z bloków. W tym samym bloku mieszkała wtedy Aleksandra Trzeszczkowska, która zaopiekowała się Jadwigą. W 1946 roku razem z rodziną Trzeszczkowskich przyjechała do Ustronia Morskiego. Zajęli gospodarstwo przy ul. Koszalińskiej.
Życie za torami
Razem z całą rodziną zastępczą pracowała w polu i w obejściu domowym. Aby dorobić na życie zatrudniła się w Urzędzie Morskim w Ustroniu. Do jej obowiązków należała opieka nad wydmami. Zaprzyjaźniła się z przybyłą z niemieckich robót Genowefą, przyszłą żoną Ireneusza Wróblewskiego. Razem chodziły na zabawy do Ustronianki i Pomorzanki, gdzie żołnierze WOP grali na szyjkach od butelek i grzebieniach. W Pomorzance potańcówki organizował również ksiądz Polek, z których dochód przeznaczał na odbudowę kościoła. Przyszłego męża Jana poznała podczas prac na roli. Mieszkał w sąsiednim gospodarstwie. Wzajemna sąsiedzka pomoc przy pracy zbliżyła ich do siebie. Po kościele umawiali się na filiżankę herbaty do ustrońskiej kawiarni. Zaręczyny odbyły się w domu Trzeszczkowskich podczas uroczystego niedzielnego obiadu. Zamieszkali na gospodarstwie męża. Jan był stolarzem. Hodowali konie, krowy, świnie, kury i kaczki. Uprawiali zboże. W międzyczasie na świat przyszła czwórka dzieci. Córka Helena z powodu braku fachowej pomocy medycznej zmarła przy porodzie. Pozostała trójka razem z rodzicami ciężko pracowała na roli. Pomagali również sąsiedzi. W tamtych czasach sąsiedzka pomoc była na porządku dziennym. Ludzie byli życzliwsi, pomagali sobie nawzajem. Po skończonych żniwach wspólnie wyprawiali dożynki – święto dziękczynne za ukończenie żniw i prac polowych. W pracy korzystali z poniemieckich maszyn: pługa, kopaczki, bron, snopowiązałki i młocarni.
Codzienna praca
Codzienne obowiązki pozwalały jedynie na niedzielny wyjazd do kościoła. Krótki spacer ustrońską plażą. Kąpiel w morzu? Woda była zawsze za zimna, jedynie zanurzenie nóg. Po niedzielnej sielance powrót do ciężkiej pracy. Nie było łatwo, często brakowało sił na zjedzenie kolacji. W 1987 mąż Jan umiera. Jadwiga zostaje sama na gospodarstwie. Rezygnuje z upraw i dotychczasowego areału.
Książeczka wojskowa Jadwigi Kułeczko z domu Miklaszewska
Jadwiga z koleżankami z wojska
Mąż Jan przed domem przy ul. Koszalińskiej
Na wozie
Tekst z publikacji „A pamiętasz babciu, a pamiętasz dziadku?”, wydanej przez Gminny Ośrodek Kultury w Ustroniu Morskim .